W czwartek 16 stycznia około godziny 1:30 oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał dość niepokojące zgłoszenie.

Ukradł dziadkowi cinquecento
22-latkowi udało się opuścić samochód w ostatniej chwili. Zaraz potem cinquecento stanęło w płomieniach

W słuchawce telefonu usłyszał: „wypadek, Pasym PKP”, po czym zgłaszający rozłączył się. Pomimo kilkukrotnej próby nawiązania z nim kontaktu, telefon nie odpowiadał. Na miejsce zgłoszenia natychmiast udał się patrol interwencyjny, straż pożarna oraz załoga karetki. Funkcjonariusze zastali wywrócony na łuku drogi pojazd, który stał w płomieniach. Okazało się, że w samochodzie ani też przy nim, nie było ani kierowcy, ani pasażerów. Obecni na miejscu strażacy ugasili pożar. Cinquecento spłonęło doszczętnie.

Rano w szczycieńskiej jednostce policji zjawił się zaniepokojony 63-letni mężczyzna, który zgłosił kradzież fiata cinquecento. Oficer dyżurny natychmiast powiązał fakty  i potwierdził, że pojazd, który spłonął w nocy należał do niego. Mieszkaniec gminy Jedwabno złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i wycenił wartość auta na 2000 złotych.

Szczycieńscy kryminalni w toku podjętych czynności, jeszcze tego samego dnia, ustalili sprawcę kradzieży. Okazało się, że był nim 22-letni wnuczek mężczyzny. Został on zatrzymany i usłyszał już zarzuty. Śledczy potwierdzili, że nie posiadał uprawnień do kierowania.

W trakcie przesłuchania 22-latek oświadczył, że „zachciało mu się do sklepu, a nie chciał nikogo budzić”, więc wykradł dziadkowi kluczyki i wyjechał z podwórka. Jechał za szybko, stracił panowanie nad pojazdem i dachował. Tuż po tym, jak 22-latek wyszedł z samochodu, stanął on w płomieniach. Chłopak tak się wystraszył, że uciekł z miejsca zdarzenia i zadzwonił na policję, informując o wypadku. Teraz za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 lat.