Takiej frekwencji nikt się nie spodziewał. Konkurs na gadkę kurpiowską "zwabił" aż 56 uczestników, a widownia Miejskiego Domu Kultury była zapełniona niemal po brzegi, przynajmniej na początku prezentacji.

Rozgadani Kurpie

Sobotnie popołudnie 24 kwietnia Miejski Dom Kultury w Szczytnie we władanie wzięła kurpiowska gwara i panowała nieprzerwanie przez ponad cztery godziny! Tak długo trwały przesłuchania uczestników, których do konkursu przystąpiło aż 56, dwa razy więcej niż w roku ubiegłym, kiedy to bój o nagrody za najlepiej wykonaną gadkę kurpiowską został zapoczątkowany.

W konkursowe szranki stanęły dzieci od najmłodszych 7-latków po najstarszych gimnazjalistów, nie tylko ze szczycieńskich szkół. Silne reprezentacje przyjechały z Dąbrów, Faryn, Klonu i samych Rozogów, zjawili się uczniowie ze Świętajna i Jerut, a także z Szyman. Ze szkół szczycieńskich na odwagę zebrali się uczniowie z "szóstki" i "trójki" oraz z gimnazjalnej "jedynki".

Konkursowe eliminacje wśród dzieci przeprowadzono w trzech kategoriach wiekowych: klasy I-III, IV-VI oraz gimnazja. Młodzieży ze szkół średnich nie było, za to stawiła się jedna reprezentantka kategorii "pozaszkolnej", która z lat sztubackich dość dawno już wyrosła.

Aż 23 najmłodszych wykonawców "przewinęło się" przez scenę, a jury za najlepszego gawędziarza w tej grupie uznało Mateusza Zyśka, ucznia klasy III w Dąbrowach. Dwa wyróżnienia przypadły w udziale również dzieciom z gminy Rozogi: Sylwii Mierzejek, trzecioklasistce z Dąbrów i Marcinowi Golonowi, 8-latkowi z Faryn.

W grupie dzieci starszych w konkursowe szranki zgłosiło się aż 26 wykonawców. Po przesłuchaniach, na poczekaniu, jury stworzyło odrębną konkurencję - gadkę grupową, niektórzy bowiem wykonawcy zdecydowali się na odegranie zbiorowych skeczy w oparciu o teksty gadek w postaci dialogów.

Wśród wykonawców indywidualnych najlepszy był Krzysztof Kowalski, który swe sceniczne, niemałe umiejętności prezentuje już od z górą dwóch lat na różnych scenach, z nieodmiennie dużym powodzeniem. Uczeń ostatniej klasy szkoły w Dąbrowach jest już właściwie profesjonalistą w swym fachu i w kolejnych edycjach konkursu małe szanse na zwycięstwo mają jego przyszli konkurenci. Wyróżnienie otrzymał młodszy kolega zwycięzcy, czwartoklasista także z Dąbrów oraz dwie piątoklasistki: Monika Sokołowska z Klonu oraz Kalina Smagorzewska z SP 6.

Nagrodę specjalną - zbiorową jury przyznało duetowi z Jerut: Renacie Taradejnie i Cezaremu Rolce, nie tylko za wykonanie, ale i za oryginalność gadki, której nikt inny na scenie nie przedstawił. Wśród czterech duetów charakterystyczną parę stworzyli też uczniowie SP 3: Łukasz Wróblewski i Adrian Staszewski, cioteczni bracia zresztą, którzy przygotowali gadkę pt. "Matcyne zmartsienie". A ponieważ role były typowo kobiece, więc i chłopcy na scenie wystąpili stosownie ucharakteryzowani, wywołując już samym wyglądem salwy śmiechu.

Najmniej chętni do gadania okazali się gimnazjaliści. Spośród sześciorga wykonawców jury nagrodziło Alicję Zaciek z Dąbrów, laureatkę także ubiegłorocznej edycji konkursu, zaś wyróżnienie otrzymał Michał Kozon, także z Dąbrów.

Nagrodę otrzymała też jedyna dorosła uczestniczka czyli Anna Rybińska, nauczycielka z SP 6 i radna miejska jednocześnie. Nie za dzierżenie mandatu przypadły jej laury, a za odwagę i doraźną twórczość, kiedy bowiem zbyt długa przerwa nastąpiła i na scenie się nic nie działo, pani Anna zdążyła na poczekaniu dwie pozakonkursowe gadki zaprezentować. Swoją nagrodę przekazała Bartoszowi Karczmarskiemu, drugoklasiście z SP 6.

- Swoją gadką najbardziej mnie rozbawił i pokazał, że drzemie w nim duży sceniczny talent - uzasadniła swą decyzję.

Oprócz niej, w roli "przerywników" między poszczególnymi częściami konkursu wystąpiły maluchy z SP 6, tworzące nowy w Szczytnie mazurski zespół ludowy "Okarynka". W kolorowych, mazurskich, a nie kurpiowskich strojach, śpiewały ochoczo pod czujnym okiem opiekunki i wychowawczyni Marii Rasińskiej. Swe umiejętności, w muzyce i przyśpiewkach kurpiowskich, zaprezentowała też kapela "Wystek".

- Długie oczekiwanie na występ jest dla dzieci męczące, ale nikt nie mógł przewidzieć, że zgłosi się aż tylu uczestników - podsumowuje Irena Mosakowska, szefowa szczycieńskiego oddziału Związku Kurpiów, sprawcy całego "zamieszania". - Na przyszły rok musimy zmienić regulamin. Być może konieczne będą wstępne eliminacje, w szkołach lub w gminach.

Choć całość trwała bardzo długo, bo ponad cztery godziny, spora część widowni wytrwała, co nie dziwne biorąc pod uwagę fakt, że najważniejszą cechą kurpiowskiej gadki jest humor. Tego dnia w MDK-u było więc śmiechu co niemiara.

Halina Bielawska

2004.04.28