„Koncert na instrumenty cisane” to kolejne przedsięwzięcie artystyczne mieszkającego w Targowie malarza Andrzeja Cisowskiego. Tym razem twórca zaangażował do swojego projektu muzyków i z ich udziałem w wiejskiej stodole stworzył nietypowy, inspirowany dźwiękami obraz.

Malowanie dźwięków

KONCERT NA INSTRUMENTY CISANE

Andrzej Cisowski unika zgiełku wielkich miast, szukając spokoju w otoczeniu mazurskiej przyrody. Wychowany w Szczytnie artysta studiował w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz Düsseldorfie. Przez kilka lat mieszkał w Berlinie. Swoje prace wystawiał m.in. w galeriach niemieckich, Amsterdamie i Nowym Jorku. Ostatnio osiadł w Targowie, gdzie kupił stare, poniemieckie gospodarstwo. Teraz tu powstają jego obrazy, a oprócz ich tworzenia malarz organizuje także szereg przedsięwzięć artystycznych. Ostatnie, noszące tytuł „Koncert na instrumenty cisane” miało miejsce w sobotę 11 sierpnia. Malarz otrzymał na jego realizację środki z ministerstwa kultury. Do udziału w projekcie zaprosił cenionych muzyków związanych m.in. z formacją Yerba Mater: Macieja Cierlińskiego oraz Ryszarda Lateckiego, z którymi pracował w Targowie również przed dwoma laty przy okazji innego przedsięwzięcia.

SIŁA W MUZYCE

Nietypowy koncert odbywał się w równie nietypowej scenerii. Na jego miejsce wybrano starą stodołę częściowo wypełnioną sianem. Andrzej Cisowski zamieniał ją w galerię swoich obrazów. Niektóre z nich zawisły na drewnianych ścianach, inne zostały umieszczone w sianie. Dzięki temu powstało niecodzienne połączenie dwóch światów - wiejskiego, przepełnionego realizmem i artystycznego, ukształtowanego przez malarskie wizje. Artysta sam zbudował również instrumenty. Stworzył je z tego, co często można znaleźć w gospodarstwie - ze starej piły, kołowrotka, zardzewiałych i z pozoru bezużytecznych maszyn rolniczych. W centralnym punkcie przyszłego obrazu umieścił poniemiecki kredens. W trakcie koncertu artysta stopniowo niszczył mebel, przeobrażając go z przedmiotu codziennego użytku w narzędzie sztuki. Siłą napędową koncertu była muzyka. Andrzej Cisowski na oczach widzów malował dźwięki wydobywane przez muzyków z dziwnych instrumentów. Obraz powstawał spontanicznie i intuicyjnie, bez żadnej wstępnej koncepcji - białą ścianę stopniowo zaczęły wypełniać kolorowe linie, kreski, plamy oraz pojedyncze sylaby i wyrazy. Po zakończeniu przedsięwzięcia Andrzej Cisowski podkreślał rolę muzyków w tworzeniu swojego dzieła.

- Dodali mi niesamowitej energii - mówił.

PODPATRUJĄC MALARZA

Projekt obserwowała krytyczka sztuki, właścicielka jednej z warszawskich galerii Agnieszka Rayzacher. Według niej akcja artysty nie odbiegała od tego, co stanowi cechę charakterystyczną jego twórczości.

- Poszerzył środki wyrazu o muzykę, ale nadal pozostał sobą - ocenia.

Jej zdaniem projekt zrealizowany w Targowie miał też inny ważny wymiar.

- Andrzej pokazał widzom, jak powstaje obraz i jak pracuje artysta. Takie przedsięwzięcia nie zdarzają się często - podkreśla krytyczka.

Mieszkający w Targowie malarz zamierza na jesieni wziąć udział w podobnym projekcie. W planach ma malowanie obrazu inspirowanego muzyką Krzysztofa Klenczona.

(łuk)