Na wpół wymarłe wsie, w których czas zatrzymał się 20 lat temu, opuszczone domostwa i wszechobecne poczucie osamotnienia pozostałych na terenach sąsiadujących z elektrownią mieszkańców - tak dziś wygląda rejon Czarnobyla uchwycony obiektywem szczycieńskiego fotografika Arkadiusza Dziczka.

Krajobraz po katastrofie

WYPRAWA DO CZARNOBYLA

Arkadiusz Dziczek od dziesięciu lat podróżuje po świecie, uwieczniając za pomocą aparatu fotograficznego odwiedzane kraje i ich mieszkańców. Jego prace były wielokrotnie nagradzane na ogólnopolskich i międzynarodowych konkursach. W grudniu ubiegłego roku szczytnianin wyruszył na kolejną wyprawę. Tym razem jej celem był rejon Czarnobyla. Przed dwudziestu laty, 26 kwietnia 1986 roku w tamtejszej elektrowni atomowej doszło do katastrofy. Świat dowiedział się o niej dopiero po kilku dniach od wybuchu. Na wystawie fotografii w nowo powstałej galerii "Fotoarkady" w Miejskim Domu Kultury można oglądać prace, które dokumentują wyprawę szczycieńskiego artysty. Warto przy okazji dodać, że część zdjęć prezentowanych na ekspozycji została kilka dni temu nagrodzona na międzynarodowym konkursie fotograficznym "Bez granic" w Bielsku-Białej.

ZATRZYMANY CZAS

Arkadiusz Dziczek dotarł m.in. do wsi oddalonej ok. 20 km od elektrowni i uwiecznił jej nielicznych mieszkańców, ludzi, którzy wbrew decyzjom władz ZSRR postanowili pozostać w swoich domach, mimo groźby skażenia i niebezpieczeństw z nim związanych. Są to osoby starsze, żyjące z uprawy ziemi i hodowli zwierząt.

- Jedzą to, co wyrośnie na ich polach, mimo że wiedzą o radiacji. Nie zastanawiają się nad tym, bo przecież i tak nie mają innego wyjścia - opowiada Arkadiusz Dziczek.

Na fotografiach można też zobaczyć opuszczone domostwa, w których czas zatrzymał się 20 lat temu. Większość mieszkańców tuż po wybuchu została ewakuowana, często w głąb dzisiejszej Ukrainy. Wszystko odbywało się w pośpiechu, ludzie zabierali tylko to, co mieli pod ręką. Po ich wyjeździe szabrownicy zabrali przedmioty przedstawiające jakąkolwiek wartość. Zostały tylko ikony, zdjęcia z rodzinnych albumów, pamiątki... Utrwalone przez Arkadiusza Dziczka obrazują osobiste dramaty mieszkańców wsi sąsiadujących z elektrownią.

- Ci, którzy pozostali, są bardzo samotni, spragnieni kontaktu z innymi ludźmi. Nigdzie indziej nie spotkałem się z taką gościnnością, jak właśnie u nich - wspomina fotografik.

Autor prezentowanych prac odwiedził też okoliczne szpitale i rozmawiał z lekarzami o skutkach katastrofy w Czarnobylu. Po awarii, zwłaszcza wśród osób po 50. roku życia wzrosła zachorowalność na raka tarczycy. Ostatnio pojawiają się opinie pomniejszające negatywny wpływ awarii sprzed lat. Arkadiusz Dziczek ich nie podziela.

- W trakcie mojej podróży przekonałem się, jak duże piętno nie tylko na zdrowiu, ale i na psychice ludzi odcisnął wybuch w elektrowni - mówi.

NOWA GALERIA

Wernisaż (28 kwietnia) zainaugurował działalność galerii "Fotoarkady". Inicjatorami jej powstania byli Arkadiusz Dziczek i szczycieński rzeźbiarz Bartosz Myślak. O to, by w nieużytkowanym magazynie w piwnicy domu kultury urządzić galerię, zabiegali od dawna, ale na remont pomieszczenia wciąż brakowało im środków. W wydzierżawionym od MDK-u lokalu będzie też funkcjonowało studio fotograficzne.

- Chcemy, by w galerii odbywały się nie tylko wystawy zdjęć, ale także rzeźby i malarstwa. W planach mamy również organizowanie prezentacji multimedialnych - mówi Arkadiusz Dziczek, który będzie też prowadził tu warsztaty fotograficzne dla młodzieży.

Twórcy galerii zamierzają zapraszać na wystawy artystów nie tylko ze Szczytna i okolic, ale całej Polski, gwarantujących wysoki poziom prezentowanych prac.

- Na pewno będzie się tu działo dużo ciekawych rzeczy - zapowiada Arkadiusz Dziczek.

(łuk)

2006.05.03