Stereotypowe wyobrażenie na temat bibliotekarza przesiadującego za biurkiem w ciszy i spokoju, odchodzi do lamusa. Dziś w tej pracy trzeba się wykazać niemałym zasobem energii, pomysłowością i przedsiębiorczością konieczną do pozyskiwania pomocy dla wciąż biednych, niedofinansowanych bibliotek.

Zapaleńcy wśród książek

TYLKO DLA PASJONATÓW

Po raz kolejny bibliotekarze oraz działacze kultury z terenu powiatu obchodzili swoje święto. Co roku uczestników uroczystości gości inna gmina. Tym razem przyszła kolej na Pasym. Do siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej 24 maja przybyli wszyscy ci, którzy zajmują się na co dzień szeroko pojętą kulturą. Nie zabrakło więc bibliotekarzy oraz szefów domów i ośrodków kultury. Obecni byli także przedstawiciele władz lokalnych. Na uroczystość przyjechała też pełniąca funkcję zastępcy dyrektora Biblioteki Wojewódzkiej w Olsztynie Wiesława Borkowska-Nichthauser. Zwracając się do swoich koleżanek i kolegów, podkreślała, że w ostatnich latach uprawiany przez nich zawód bardzo się zmienił i odbiega od stereotypowych wyobrażeń.

- Zwykle jesteśmy postrzegani jako osoby nawiedzone albo takie, które przyszły do pracy myśląc, że uda im się w sposób spokojny pokonać drogę zawodową. Żyjemy jednak w społeczeństwie, które szybko się zmienia i my też się zmieniamy - mówiła Wiesława Borkowska-Nichthauser.

Zwracała również uwagę na to, że dzięki operatywności pracowników bibliotek oraz unijnym projektom udało się wyposażyć większość placówek w nowoczesny sprzęt komputerowy.

Występująca w imieniu burmistrza Szczytna sekretarz miasta Elżbieta Burlińska nie szczędziła osobom związanym z kulturą słów uznania, akcentując przy tym trudności, z którymi muszą się codziennie borykać.

- Trzeba być prawdziwym pasjonatem, żeby pracować w takich warunkach, w jakich pracujecie - zwracała się do zebranych.

Spotkanie stało się także okazją do wręczenia nagród i podziękowań. Burmistrz Szczytna nagrodził dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej Jadwigę Pijanowską oraz dyrektora Miejskiego Domu Kultury Klaudiusza Woźniaka. Z kolei burmistrz Pasymia Lucyna Kobylińska podziękowała szefowej MOKiS Marioli Szuszkiewicz oraz kierownikowi pasymskiej biblioteki Dominikowi Szkodzie.

CIASNA BIBLIOTEKA

Najlepszym przykładem na to, że środki przeznaczane na kulturę są wciąż zbyt małe i ciągle brakuje pieniędzy na remonty oraz poprawę wyposażenia oraz bazy lokalowej, przekonuje książnica w Pasymiu. Mieści się ona w małym, liczącym zaledwie 40 m2 pomieszczeniu w budynku należącym do miejscowej parafii ewangelicko-augsburskiej. Znajduje się tam także sala gimnastyczna służąca uczniom Szkoły Podstawowej. Gołym okiem widać, że obiekt potrzebuje remontu.

- Odczuwam niedosyt, ponieważ nie udało mi się poprawić zaplecza lokalowego biblioteki miejskiej - wyznała gościom Lucyna Kobylińska. Dała jednak do zrozumienia, że na szybkie załatwienie sprawy raczej nie ma szans.

Tymczasem bibliotekę w Pasymiu odwiedza każdego dnia około 20 osób.

- Przekrój wiekowy jest bardzo zróżnicowany. Stosunkowo najrzadziej przychodzi tu młodzież - mówi odbywająca w bibliotece staż Alicja Martin.

Pracuje tu zaledwie od 2,5 miesiąca. Jest jedyną pomocnicą kierownika placówki. Alicja, choć polubiła codzienne obowiązki bibliotekarki, nie zamierza tu zostać po zakończeniu stażu.

- Myślę o innym zawodzie, bo jednak praca tu jest dla mnie zbyt spokojna - wyznaje.

Korzystający z liczącego ponad 14 tys. woluminów księgozbioru są na ogół bardzo zdyscyplinowani i na czas oddają wypożyczone egzemplarze. Zdarzają się jednak wyjątki.

- Kiedy wysyłamy spóźnialskim upomnienia, to zwykle szybko przychodzą i zwracają książki. Zazwyczaj przepraszają i tłumaczą, że przeoczyli datę zwrotu, bo czas im za szybko mija - opowiada Alicja Martin.

ENERGICZNY KIEROWNIK

Pełniący dopiero od lutego ubiegłego roku funkcję kierownika biblioteki w Pasymiu Dominik Szkoda może się pochwalić sporymi sukcesami jeśli chodzi o uzupełnianie księgozbioru. W zeszłym roku pozyskał przeszło tysiąc nowych egzemplarzy, i to za darmo. Większość książek, wśród których nie brak słowników, albumów i encyklopedii, to dary od wydawnictw. Dzięki staraniom kierownika do filii w Gromie trafiły też dwa komputery. Dwa kolejne są w Pasymiu, ale ze względu na brak miejsca, nie zostały udostępnione korzystającym z biblioteki.

- Naszą największą bolączką, oprócz trudności lokalowych, są także małe dotacje i problem z obsadą etatów - mówi Dominik Szkoda.

Rocznie biblioteka otrzymuje ok. 66 tys. złotych, z czego zaledwie 4,5 tys. przeznacza się na zakup nowych książek. Mimo to kierownik się nie zraża. Z wykształcenia jest politologiem, ukończył też studia podyplomowe z zakresu tworzenia stron internetowych. Wcześniej był zatrudniony w Urzędzie Miasta i Gminy. Rola bibliotekarza bardzo mu odpowiada.

- Lubię się sprawdzać, a tu mam spore pole do popisu - mówi Dominik Szkoda.

CIĄGLE ZAJĘCI

Młoda i pełna zapału jest również bibliotekarka z Lipowca, Edyta Kordek. Jej przygoda z wypożyczaniem książek zaczęła się od stażu, ale w odróżnieniu od swojej koleżanki z Pasymia, zawód tak się jej spodobał, że postanowiła związać z nim dalsze losy. W bibliotece kierowanej przez Ewę Zawrotną pracuje od roku. Na razie studiuje kierunek dość odległy od tego, co robi na co dzień - ochronę środowiska, ale już wkrótce zamierza iść na podyplomowe bibliotekarstwo.

- Wbrew temu, co niektórzy myślą o tym zawodzie, mamy naprawdę dużo pracy i ciągle jesteśmy czymś zajęci. Teraz np. wprowadzam księgozbiór do komputerowej bazy danych - mówi Edyta Kordek.

Ponieważ w bibliotece nie ma na razie powszechnego dostępu do internetu, wraz z kierowniczką, na prośbę mieszkańców same wyszukują w sieci potrzebne im informacje. Placówka stale wzbogaca się o nowe pozycje. Właśnie otrzymała ponad 9 tys. zł dotacji z ministerstwa kultury na zakup nowych książek. Z biblioteki w Lipowcu korzystają także mieszkańcy okolicznych wsi - Wałów, Płozów, Wawroch i Pużar.

- Najliczniejszą grupę czytelników stanowią uczniowie Zespołu Szkół. Nie brak też pań, które wypożyczają głównie romanse - mówi bibliotekarka.

KSIĄŻKOWE HITY

Co jakiś czas pojawiają się "książkowe hity", które niemal każdy chce przeczytać. Wtedy robi się specjalną listę i na upragniony egzemplarz trzeba poczekać. Ostatnio sporym powodzeniem wśród czytelników cieszy się osławiony "Kod Leonarda da Vinci".

- Niezmiennie popularna jest także proza Andrzeja Sapkowskiego - mówi Edyta Kordek.

Biblioteka w Lipowcu służy też jako miejsce do odrabiania lekcji oraz zabawy najmłodszym. Mogą tu m.in. pograć w różne gry planszowe. Pracownice biblioteki co jakiś czas organizują im także głośne czytanie.

OSTOJA KULTURY

W małych miejscowościach punkty biblioteczne to często jedyne instytucje kulturalne. Nic więc dziwnego, że bibliotekarze spełniają ważną rolę.

- Są to obecnie działacze społeczni, którzy w lokalnym środowisku organizują spotkania, odczyty, przeróżne imprezy. Wokół bibliotek koncentruje się nierzadko życie wsi - podkreśla Antoni Olszewik, przewodniczący Zarządu Koła Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w Szczytnie.

Ewa Kułakowska

2006.05.31