Zamiast ustrojonych drzewek pięknie zdobione szopki. Oprócz prezentów od Babbo Natale, czyli Świętego Mikołaja, podarki rozdaje również czarownica. W takiej atmosferze Włosi spędzają Święto Narodzenia Bożego.

Święta po włosku

ILE REGIONÓW, TYLE TRADYCJI

Fabio Severo z Mediolanu, już od pięciu lat mieszka w Szczytnie. Wraz z żoną Katarzyną oraz córkami Nadią i Ivaną spędza święta w tradycyjny, polski sposób.

- Pierwsza polska Wigilia była dla Fabia ogromnym przeżyciem, ponieważ w Mediolanie nie obchodzi się świąt tak uroczyście jak u nas - mówi Kasia, żona Fabia.

Na północy, czyli w części Włoch, z której pochodzi Fabio święta rozpoczynają się mszą świętą o godzinie 24.00 z 24 na 25 grudnia. W kościołach zbierają się całe rodziny. Powrót do domu to moment szczególnie oczekiwany przez dzieci, wtedy bowiem mogą rozpakować swoje prezenty, które pod ich nieobecność przyniósł Babbo Natale, czyli Święty Mikołaj.

- Ci, którzy nie poszli do kościoła odpakowują prezenty dopiero rano - śmieje się Fabio.

25 grudnia w południe Włosi zasiadają wraz z najbliższą rodziną do obiadu, który jednak nie jest tak uroczysty jak w Polsce.

- Na stole, oprócz codziennie spożywanych potraw, świątecznym akcentem są ciasta panettone, czyli drożdżak i pandoro, czyli babka piaskowa - opowiada Fabio.

Inaczej jest na południu Włoch. Tam, podobnie jak u nas, 24 grudnia rodziny włoskie zasiadają do wspólnej, uroczystej wieczerzy, na której tradycyjne potrawy to ryby, sałatki, owoce i słodycze.

SZOPKA ZAMIAST CHOINKI

Tradycja ubierania choinki nie jest tak powszechna jak w Polsce. W niektórych domach wprawdzie się ona pojawia, jednak zawsze stroi się sztuczne drzewko.

- We Włoszech są surowsze niż w Polsce przepisy dotyczące ścinania żywych drzewek. Poza tym jest ich tam niewiele - mówi Kasia.

Znacznie popularniejszym zwyczajem jest przystrajanie domów, np. gałązkami jemioły oraz budowanie szopek. Przygotowania do ich tworzenia rozpoczynają się już kilka tygodni przed świętami.

Święta w Italii to także obdarowywanie się prezentami. Włosi uwielbiają je rozdawać. Robią je wszyscy wszystkim. Najwięcej pracy wkładają w opakowanie podarunku, nieważne co się daje, ważne jak zapakowane.

- We Włoszech Boże Narodzenie to bardziej święto wizualne niż duchowe - stwierdza rodzina Fabia.

PREZENTÓW NIGDY ZA WIELE

Po świętach i Nowym Roku włoskie dzieci czeka jeszcze jedna niespodzianka. 6 stycznia, czyli w dzień Trzech Króli, do włoskich domów wlatuje na miotle, zazwyczaj przez komin czarownica Befana, która niepostrzeżenie podkłada dzieciakom prezenty.

Według legendy, podróżując do Betlejem Trzej Królowie zatrzymali się w chacie Befany, aby spytać o drogę. Podczas rozmowy z czarownicą zachęcali ją, by się do nich przyłączyła. Ona jednak odmówiła. Nie posłuchała również pasterza, który także proponował jej, by złożyła hołd Dziecięciu. W nocy zobaczyła olśniewające światło, poruszające się po niebie i pożałowała, że nie skorzystała z propozycji Trzech Króli. Chcąc naprawić swój błąd, zebrała zabawki należące do jej dziecka i poszła szukać Trzech Króli i pasterza. Niestety, bez skutku. Od tego czasu co roku ich szuka. Nie ma jednak szczęścia. Zrezygnowana rozdaje zabawki grzecznym dzieciom, niegrzecznym zaś daje węgielki.

- Obecnie zamiast węgielków dzieciaki dostają od Befany czarne cukierki - mówi Kasia.

Włoska tradycja bożonarodzeniowa, podobnie jak większość tradycji europejskich, staje się powoli przeszłością. Już tylko nieliczne rodziny są wierne dawnym obyczajom. W dobie globalizacji i pogoni za pieniądzem nie dziwi fakt, że większość Włochów uległa modzie i korzystając z czasu wolnego wyjeżdża na czas świąt poza miejsce zamieszkania. Najczęściej w góry lub za granicę. Najpopularniejsze miejsca, w których Włosi tradycyjnie co roku spędzają święta to Karaiby, Tajlandia, Kenia, Madagaskar oraz europejskie stolice, takie jak Paryż, Wiedeń, Praga.

Justyna Maciejczyk

2005.12.21