Panujące w Polsce tropikalne upały chyba wszystkim dają się już we znaki. Trudno sobie wyobrazić życie w taką pogodę bez wody. Tymczasem są w Szczytnie mieszkania, w których woda nie leci z kranów nawet całymi dniami. Pracownicy wodociągów bezradnie rozkładają ręce

.

Susza w rurach

TO PRZEZ PODLEWANIE

Brak wody to dla mieszkańców bloku nr 5 przy ulicy Lipowej żadne zaskoczenie. Z taką sytuacją mają do czynienia każdego lata. Twierdzą jednak, że w tym roku jest gorzej niż zazwyczaj. Wcześniej woda nie leciała z kranów tylko przez kilka godzin dziennie. Ostatnio zdarzyło się, że nie było jej całymi dniami. Najgorzej jest na wyższych kondygnacjach bloku. Mieszkająca na czwartym piętrze Teresa Burlińska nie kryje zdenerwowania.

- Na dworze upał, a nie można się nawet wykąpać. I tak całymi dniami - narzeka Burlińska. Jej zięć Aleksander Napiórkowski mówi, że najlepszą porą na kąpiel jest noc albo wczesny ranek, bo wtedy woda jest, ale i tak ledwo kapie z kranu.

- Wielokrotnie interweniowaliśmy w wodociągach. Na ogół słyszymy, że nic się nie da w tej sprawie zrobić. Ostatnio tłumaczą nam, że winna jest pogoda i to, że ludzie masowo podlewają ogródki. Tylko dlaczego wody nie ma akurat w naszym bloku - irytuje się Napiórkowski.

Teresa Burlińska zwracała się do zarządzającej siecią wodociągową w Szczytnie spółki "Aqua" o przysłanie beczkowozu. W odpowiedzi usłyszała, że beczkowóz nie zostanie przysłany, a to dlatego, że wodę wygodniej nosić od sąsiadów niż pokonywać sto metrów.

- Co mam zrobić w sytuacji, kiedy sąsiedzi też nie mają wody? A tak było ostatnio - zastanawia się Burlińska.

MODLITWA O DESZCZ

Co na to prezes spółki "Aqua"?

- Wiadomo, co się dzieje w kraju. Mamy do czynienia z największą suszą od wielu lat. Pobór wody jest potężny, ludzie podlewają ogródki - tłumaczy Mieczysław Nowacki. Dodaje, że ostatnie spadki ciśnienia wody w kranach mają związek z rozruchem stacji uzdatniania w Lemanach. Dzięki tej nowej inwestycji jakość wody w miejskich wodociągach ma ulec zdecydowanej poprawie. Nowacki zapewnia, że kiedy stacja ruszy pełną parą, problemy z ciśnieniem znikną. Na razie jednak jej rozruch odbija się czkawką.

- Nikt nie przewidział, że deszcz nie będzie padał. Trzeba się pomodlić do Pana Boga o większe opady - podsumowuje Nowacki.

Jego zdaniem sytuacja na Lipowej ma jeszcze inne przyczyny. Do bloku dochodzi wąska nitka wodociągu. Na budowę nowej, zasilającej ulicę Skłodowskiej-Curie i okolice, została wprawdzie opracowana dokumentacja techniczna, ale na realizację projektu w miejskiej kasie brakuje pieniędzy.

Podobne rozwiązanie sugeruje Wiesław Kuśmierczyk, specjalista ds. technicznych w SM "Odrodzenie", która w sprawie braku wody na Lipowej wielokrotnie monitowała do spółki "Aqua".

- Zgłaszaliśmy problem, ale za każdym razem słyszymy, że "Aqua" dysponuje taką a nie inną siecią, i niewiele mogą zrobić - rozkłada ręce Kuśmierczyk.

Przypuszcza, że dodatkowym obciążeniem dla tego odcinka wodociągu jest pobliska przetwórnia. Kiedy zakład zaczyna zużywać większe ilości wody, automatycznie zaczyna jej brakować w pobliskich blokach.

Lekarstwem na problemy mieszkańców Lipowej ma być pełny rozruch stacji w Lemanach, który zlikwiduje problem niskiego ciśnienia wody. Zdaniem Mieczysława Nowackiego nie nastąpi to jednak szybciej niż za dwa miesiące. Wygląda więc na to, że Teresę Burlińską i jej domowników czekać może jeszcze kilka suchych dni.

Wojciech Kułakowski

2006.08.02