Czesław Lis nie jest już sołtysem Dąbrów. W wyniku zarządzonych przez Radę Gminy przedterminowych wyborów, jego miejsce zajął Marek Welk, pokonując dotychczasowego sołtysa dwunastoma głosami.

Przegrał, ale z twarzą

Przedterminowe wybory w sołectwie Dąbrowy 1 radni zwołali na wniosek 102 jego mieszkańców. Mają oni za złe dotychczasowemu sołtysowi Czesławowi Lisowi zaangażowanie się w działania zmierzające do odłączenia wsi od gminy Rozogi i przyłączenie jej do sąsiedniej gminy Myszyniec. Zarzucają mu, że swoim postępowaniem doprowadził do rozbicia wsi i dezintegracji lokalnej społeczności.

W środowy wieczór 14 grudnia świetlica OSP w Dąbrowach pękała w szwach. Do udziału w wyborach nowego sołtysa stawiło się 237 mieszkańców. Zanim jednak doszło do zgłaszania kandydatur, grupa zwolenników dotychczasowego sołtysa próbowała okrzykami storpedować spotkanie i uniemożliwić przeprowadzenie głosowania. Ich złość spotęgowała postawa nadzorującego wybory Zdzisława Zęgoty przewodniczącego komisji rewizyjnej Gminy Rozogi, który poinformował zebranych o petycji podpisanej przez 102 przeciwników Lisa, ale przemilczał inny list, biorący w obronę sołtysa, zawierającym znacznie więcej, bo aż 278 podpisów.

Okrzyki ustały dopiero wtedy, gdy reporter "Kurka" zaczął robić zdjęcia. Ci, którzy krzyczeli, najpierw próbowali zasłaniać swoje twarze, a potem się uciszyli. Dalsza część spotkania przebiegała już w spokojnej atmosferze.

Na nowego sołtysa zgłoszono dwie kandydatury - dotychczasowego Czesława Lisa oraz Marka Welka, który piastował już tę funkcję w latach 1994-2002. Obaj podczas przeprowadzonych niedawno konsultacji mieli odmienne zdanie co do dalszej przynależności terytorialnej sołectwa Dąbrowy. Podział głosów mógł się więc wydawać klarowny. Jeśli tak by się stało, zdecydowane zwycięstwo powinien odnieść Welk.

Sam Lis zapowiadał jednak wcześniej, że sugerowanie takiego wyniku jest niezasadne, bowiem także wśród tych, którzy cieszą się z pozostania w gminie Rozogi ma wielu sprzymierzeńców.

Kiedy komisja wyborcza przystąpiła do odczytywania komunikatu, na sali zapanowała cisza. Za chwilę jednak przemieniła się w radość zwolenników Marka Welka. Spośród oddanych ważnych 210 głosów, 111 było na niego. Czesław Lis otrzymał tylko 12 głosów mniej, potwierdziło się zatem, że ma sojuszników wśród tych, którzy są przeciwni przyłączeniu wsi do Myszyńca.

- Sołtys Lis przegrał z twarzą - przyznał jego oponent, wójt gminy Rozogi Józef Zapert, dziękując mu za pracę na rzecz wsi.

Lis mimo wszystko był niezadowolony. Wytykał władzom Rozogów działanie nie fair, mając na myśli wyznaczenie terminu wyborów w dniu powszednim, a do tego w późnych godzinach wieczornych.

- To uniemożliwiło mieszkańcom kolonii przybycie na głosowanie. A oni w większości są za mną - narzekał były już sołtys. Optymalnym terminem, według niego, byłoby niedzielne popołudnie.

- Tak rada zadecydowała - wymijająco tłumaczył się wójt Zapert.

Nowy sołtys Marek Welk ma 41 lat, żonę i troje dzieci. Prowadzi 13-hektarowe gospodarstwo. Na więcej zwierzeń nie dał się nam namówić, proponując późniejszy termin rozmowy. Na twarzy Welka trudno było dostrzec oznaki radości, widocznie zdaje sobie sprawę z ciążącej na nim odpowiedzialności. Jego kadencja potrwa najwyżej rok. Wkrótce więc były sołtys będzie miał okazję do rewanżu. Zapytany przez nas Lis odpowiedział jednak, że nie jest już tym zainteresowany.

O swoim następcy, a jednocześnie poprzedniku mówi krótko: - Nic do niego nie mam, poza jednym - nie powinien, jako mój dobry sąsiad, dać się wciągnąć do tej gry.

(o)

2005.12.21