Gmina Rozogi jest jedynym miejscem w powiecie szczycieńskim, gdzie według tradycji kurpiowskiej tworzy się palmy z kolorowej bibuły.

Palmy pani Marianny

- Każda chwila poświęcona tworzeniu palmy jest błogosławieństwem Chrystusa wjeżdżającego do Jerozolimy - mówi Marianna Mierzejek, mieszkanka Rozogów. Pani Marianna pochodzi z sasiedniej gminy Myszyniec. Pomoc rodzicom w gospodarstwie rolnym i ciągłe obserwacje ciężkiej, ale pełnej uroku pracy w rolnictwie, przyczyniły się do wyboru zawodu rolniczki. Po wyjściu za maż sprowadziła się do Rozogów, aby z mężem Czesławem prowadzić własne 11-hektarowe gospodarstwo rolne. Wspólnie wychowali czworo już dziś dorosłych dzieci i doczekali się czworga wnucząt. Od niedawna pani Marianna jest szczęśliwą emerytką. Prowadzi dom, pomaga dzieciom wychowywać wnuki, piecze przepyszne ciasta, a latem dba o swój kolorowy ogród. Cieszy się, że teraz może swobodnie realizować się twórczo. Jedną z jej kilku pasji są kwiaty. Te żywe i te stworzone przez jej delikatne dłonie. Róże, goździki, bratki, piwonie i inne gatunki kolorowych roślin, które zdobią nie tylko stoły i regały jej domu, ale przede wszystkim wykorzystywane są do wicia palm i palemek wielkanocnych.

- Dawniej w moim domu robiliśmy palmy na kilka dni przed niedzielą palmową. Wcześniej wstawialismy do wody gałązki agrestu i czarnej porzeczki. Zielone witki ozdabialiśmy kwiatkami z bibuły i kolorowymi wstążkami. Obecnie najmodniejsze są palmy wykonane tylko z bibuły - mówi pani Mierzejek.

Pierwszą palmę pani Marianna zrobiła w wieku 10 lat. Przyznaje, że była wówczas ze swojego dzieła bardzo dumna. Dzisiaj uczy robić te piękne cudeńka swoje wnuczki. Urokiem kolorowych palm zachwyca się nie tylko rodzina, ale także koleżanki i sąsiedzi. W tym roku musi zrobić ich aż dziesięć. Pomagać jej będą córki Małgorzata i Agata z wnuczkami Karoliną i Angeliką. Największe z nich będą miały 2,5 metra. Małe po 30 cm.

- Dla tylu palm musimy zrobić tysiące kwiatków, poświęcając kilkanaście wieczorów pracy - zdradza rozoska palmiarka. Pani Marianna razem z wnuczkami od pięciu lat uczestniczy w konkursie na najładniejszą palmę wielkanocną, organizowanym przez Gminny Ośrodek Kultury w Rozogach. Każde wyróżnienie uważają za rodzinny sukces. - Wicie palm wyzwala we mnie radość i spokój. Obawiam się jednak, aby praca nad moimi kwiatkami nie stała się nałogiem - wyznaje pani Marianna Mierzejek.

Katarzyna Błońska

2005.03.16