Od kilku miesięcy mieszkam na Mazurach. Mam nadzieję, że od dziś moje porady i wskazówki będą Szanownym Czytelnikom towarzyszyć przy podejmowaniu decyzji gdzie i co kupić do jedzenia. Warto, żebyśmy byli świadomi swoich wyborów.

Jeśli chcę być chory, otyły, wyglądać na swojego dziadka, to OK., ale wiem, że można żyć inaczej. To ode mnie zależy, którą drogę wybiorę, a nie od producentów, którzy chcą sprzedać, to, co wyprodukowali i mamią mnie półprawdami. Tak naprawdę tego, o czym chcę z Wami rozmawiać, powinno się uczyć w przedszkolach i szkołach, niestety tam uczą wielu innych rzeczy, które jednym się przydadzą w życiu a drugim nie. A zdrowy i aktywny, chce być każdy od początku do końca swoich dni, dlaczego więc się tego nie uczy? To oczywiście pytanie do tych, którzy pewnie nie czytają "Kurka" i innych lokalnych gazet, ponieważ zajęci są wielką polityką. Wiem, że świadomy obywatel, to niewygodny obywatel, bo zadaje pytania i domaga się odpowiedzi na nie. Świadomy konsument, też jest niewygodny, bo jeśli będzie wiedział, że nie wszystko, co do tej pory jadł było zdrowe, to może następnym razem już nie tego zrobi. Warto więc czytać etykiety na opakowaniach produktów żywnościowych. Będę Wam wyjaśniać, co to jest kwas benzoesowy, syrop fruktozowy - tak niewinnie brzmiący, glutaminian sodu i te wszystkie E 201 itd. I jaki to ma wpływ na nasze zdrowie, bo przecież nie wystarczy powiedzieć nie, bo nie lub tak, bo tak. Chcę, żeby każdy z Was wiedział, dlaczego coś jest zdrowe albo też nie. A póki nie posiadacie takiej wiedzy, zachęcam wszystkich do jedzenia naturalnych, nieprzetworzonych produktów. Popatrzmy na przyrodę i wróćmy do źródeł. Zadajmy sobie pytanie, dlaczego zwierzęta nie zapadają na choroby, które tak często nas dotykają. Czy słyszeliśmy o tym, że krowa sąsiada miała cukrzycę, a pies sąsiadki osteoporozę? Zazwyczaj zwierzęta chorują na choroby bakteryjne, wirusowe itp., a nie cywilizacyjne, degeneracyjne i metaboliczne tak jak my.

Jedzenie jest jedną z uciech naszego życia i nie tylko szkodzi, ale przede wszystkim leczy i koi nasze ciała i dusze, zależy tylko, co, kiedy, jak i ile jemy. I jeszcze jedno: nie wszystko i nie dla wszystkich. Każdy z nas jest inny i powinien dopasować to, co je do swoich preferencji, ale również potrzeb organizmu, o czym również będę pisać. Do miłego spotkania w następnym numerze. Piszcie, komentujcie, pytajcie.

Kinga Karalus


Od redakcji

Autorka jest dietetykiem, absolwentką SGGW w Warszawie.

2006.05.03