Gdy wszystko dookoła skrywa gruba warstwa śniegu, a w uszy szczypie ostry mróz, na górnym ratuszowym holu panuje zupełnie inna pora roku - wiosna sypiąca kwieciem. To efekt wystawy fotogramów Ferdynanda Sosnowskiego zatytułowanej "Kwiaty fenomen natury".

Magia kwiatów

Jej tematyka to makro- i mikrofotografia roślin, ukazująca sekretne szczegóły ukryte we wnętrzach kielichów kwiatów. Za obiekty eksperymentów fotograficznych posłużyły rośliny z najbliższych okolic - przyblokowego ogródka, skwerku i łąk po drugiej stronie ulicy. Z roku na rok Ferdynand Sosnowski podnosi swoje umiejętności, przez co zdobywa coraz większe uznanie nie tylko u odbiorców, ale i kolegów z branży. Całkiem niedawno w swoje szeregi przyjął go Związek Polskich Fotografików Przyrodniczych.

PRZEPROWADZKA

Na początku nowego roku do filii biblioteki na osiedlu Leyka, w poszukiwaniu ciekawej lektury, wpadł radny Jerzy Kosakowski. Od razu rzuciły mu się w oczy prezentowane tam fotografie. Zauroczony ich wymową i pięknem postanowił podzielić się wrażeniami z pozostałymi miejskimi rajcami.

Tutaj zrodził się jednak pewien dylemat, gdyż ciężko byłoby nakłonić członków tego szacownego gremium, by złożyli wizytę w dość odległym od ratusza punkcie miasta. Wyjście się jednak znalazło - skoro radni mieliby kłopoty z dotarciem do wystawy - niechaj ta zawita pod ich progi, czyli pod drzwi sali obrad. Radny, uzyskawszy zgodę władz biblioteki, szybko przeniósł wystawę do ratusza.

Ferdynand Sosnowski nie miał nic przeciw takiej przeprowadzce.

- Jestem zadowolony, bo tutaj zapewne moje fotogramy obejrzy znacznie większa liczba ludzi, no i miejsce jest bardziej prestiżowe - powiedział "Kurkowi".

TRUDNA TECHNIKA

Makro i mikrofotografia to niełatwe techniki zdjęciowe. Oprócz umiejętności fotografa w kwestii kompozycji, kolorystyki itp., liczy się także sprzęt. Ferdynand Sosnowski, nie dysponując drogą, specjalistyczną aparaturą, sam przerobił mikroskop medyczny. Wyposażył go w specjalny uchwyt do aparatu oraz w zewnętrzne źródła światła zasilane z baterii, bądź samochodowego akumulatora, aby możliwa była praca w terenie.

Marek J. Plitt

2006.01.18