W zimowy,"powalentynkowy" wieczór, szczycieński Miejski Dom Kultury gościł po raz kolejny Michała Bajora - piosenkarza i aktora, promującego swą najnowszą płytę "Twarze w lustrach". Artysta, jako jeden z nielicznych, potrafi wypełnić po brzegi MDK-owską salę.

Bajor nastrojowy

Dla tych, którzy uważają, że Michał Bajor to artysta raczej starszego pokolenia, niespodzianką był fakt, iż na jego koncert dość licznie zawitała też młodzież. Widownia w przeważającej części wypełniona była płcią piękną, jednak panowie również nie zawiedli.

Godzina 18.05, gaśnie światło. Groźnie brzmiący głos informuje o zakazie rejestrowania recitalu, robienia zdjęć oraz o nakazie wyłączenia telefonów komórkowych. Po chwili reflektory rozświetlają scenę, rozbrzmiewa podniosła muzyka, a oczom publiczności ukazuje się sylwetka bohatera wieczoru. Jak zwykle ubrany w ciemne barwy wspaniale komponuje się z czerwienią scenicznych kotar i jasnością światła. Burza oklasków ogarnia salę. Artysta wita publiczność pieśnią"Dove vai" z filmu"Quo Vadis", która wprowadza w tak charakterystyczny dla wcześniejszych bywalców nastrój jego recitalu.

- Witam państwa bardzo serdecznie, witam w Szczytnie - tymi słowami wykonawca już oficjalnie pozdrawia publiczność. Żali się na zimno panujące zarówno na zewnątrz budynku, jak i na sali, żartobliwie zachęca więc publiczność do gorących braw, które pomogą w ogrzaniu atmosfery. W jego repertuarze znajdujemy przede wszystkim utwory z nowej płyty takie jak"Tabun we mgle" (do którego tekst został"wygrzebany" przez żonę nieżyjącego już Jonasza Kofty),"Stonowany luz" (piosenka niezwykła, gdzie rolę instrumentów przejęły żywe głosy czterech panów) czy"Dokąd przed nią uciekasz?" (utwór, który artysta darzy wielką sympatią za sprawą jego autorki Magdy Czaplińskiej). Nie brakuje jednak piosenek z wcześniejszych krążków wykonawcy takich jak"Uczucia" i"Kocham jutro". Zarówno nowe utwory, jak i te wcześniejsze są jednakowo ciepło przyjmowane przez widownię.

Koncert dobiega końca. Wykonawca dziękuje publiczności za życzliwość. Ta rewanżuje się burzą oklasków (zachęcających do bisowania) i bukietem kwiatów. Artysta ku zadowoleniu publiczności wykonuje jeszcze dwa utwory z nowej płyty.

Po wyjściu z sali czekało na zainteresowanych (których było jednak mniej niż na poprzednich koncertach, może za sprawą wysokich cen) stoisko z kasetami, płytami oraz plakatami. Michał Bajor, pomimo swojej zdrowotnej niedyspozycji (przeziębienia), rozdawał swym wiernym i"początkującym" fanom zarówno autografy (po które ustawiła się spora kolejka) i uśmiechy. Wszyscy zgodnie wypowiadali się, że było cudownie i że na pewno nie zabraknie ich na żadnym z ewentualnych, przyszłych koncertów. Tudzież słychać było szepty będących wciąż pod wrażeniem występu ludzi. Grupki znajomych wymieniały się refleksjami. I jedyne na co narzekali widzowie to zbyt mała liczba utworów z wcześniejszego repertuaru Bajora.

* * *

Co sprawia, że w dobie"żądzy pieniądza" ludzie odczuwają potrzebę przeżycia czegoś głębszego? Bajor, jak rzadko który artysta, potrafi wydobyć z ludzi uczucia od smutku i melancholii po radość i optymizm, (a niewielu się to udaje). Muzyka, słowa oraz głos tworzą doskonale zgraną całość, która wprowadza słuchaczy w niecodzienny nastrój, powodując, iż zapominamy choć na chwilę o trudach życia codziennego. Michał Bajor jest artystą, którego niezwykłość możemy w pełni zrozumieć i docenić tylko podczas koncertu na żywo. Słuchając go mamy uczucie, jakby śpiewał tylko do nas. Utożsamiamy się z utworami, z tym o czym one mówią, wczuwamy się, przeżywamy je tak, jakbyśmy to my sami byli ich bohaterami. Kiedy śpiewa o miłości - kochamy cały świat. Kiedy śpiewa o żalu - żałujemy straconych dni. Kiedy śpiewa o szczęściu - usta same"rwą" się do uśmiechu.

Najtrafniej opisuje go w swoich słowach Krzysztof Materna:"(...)To Artysta dla tych, którzy potrzebują się z nim spotkać. Jeśli idę na recital Michała, to czuję się tak, jakbym z nim rozmawiał wśród ludzi(...)".

Monika Mikulska

2003.02.19